Ignacy Domeyko na krańcu świata pracował dla Polski, za nią tęsknił i za nią się modlił. Był przekonany, że im lepiej słuzy ojczyźnie adopcyjnej, tym większą chwałę przynosi swej prawdziwej ojczyźnie. W świadomości milionów Polaków żyjących poza Polską stał się wzorem postawy patriotycznej, w której najwyższą wartość zajmuje Bóg, Honor i Ojczyzna.
Pracę nad tą książką zaliczam do najpiękniejszych przygód mojego życia. Domeyce zawdzięczam wiele: pomyślność misji dyplomatycznej w Chile i ceremonię Mari Mari Peni, podczas której zostałem pasowany na Białego Brata Indian Araukanów. Towarzyszyłem Domeyce w podróży morskiej z Europy do Chile, oddychałem tym samym powietrzem na szczytach Andów i na chilijskich wulkanach. Jak Domeyko zachwycałem się blaskiem Kordylierów i zaglądałem do dymiących wulkanów Araukanii i Atacamy. Na szczytach Andów modliłem się słowami Domeyki, a w ich cieniu tęskniłem jak on za Polską. Z jego listów poznałem smak tęsknoty za bliskimi i uczyłem się najpiękniejszego z uczuć: umiłowania Ojczyzny. Nie mogę więc powiedzieć, abym pracował nad Kalendarium życia Domeyki bezinteresownie. Zyskałem wiele, poznając świat i ludzi.